Monday, March 17. 2008
Ostatnio miałem za zadanie zapisania dziecka do przedszkola. (bez obawy - będzie o informatyce). Do podobnej sprawy należy się przygotowywać - jak to w naszym kraju - wieloetapowo, przemyślając wszystko by uniknąć błędów proceduralnych. Administracja przedszkola to też bowiem urząd, a tam brak formalizmu nie często się wybacza. Skąd te etapy? Otóż rejestrację zapowiadano z wyprzedzeniem, jako internetową, nowoczesną i wogóle. Na pytanie o procedurę, usłyszałem, że wszystko jest w przygotowaniu i proszę (cyt.):
odwiedzać regularnie naszą stronę (czy usłyszałem słowo "portal"?), aby sprawdzać, czy coś nowego nie obwieściliśmy
Przeoczenie ważnego komunikatu byłoby wszakże moją winą jako nieuważnego użytkownika "portalu". Zapytałem więc o możliwość informowania mnie emailem o ważnych sprawach, czyli wpisania mnie na jakąś listę. Osoba przy telefonie nie przyznała się do wiedzy o tym, jakby to miało organizacyjnie działać.
Nastał marzec i wedle zapowiedzi udostępniono system informatyczny do rejestracji online. Skądinąd odkryłem, że poniedziałek rano 3 marca był jedynie datą oddania implementacji systemu przez dostawcę, firmę Vulcan, specjalizującą się w systemach dla oświaty. Pracownicy przedszkoli (ci sami, którzy zapewniali, że 3 marca wszystko będzie świetnie i gotowe do użycia), przyznali że systemu nie widzieli przed tą datą na oczy. Zapaliła mi się gdzieś tam mała czerwona lampka - być może na wdrożenie i testy użyteczności systemu przeznaczono pewnie niewystarczające zasoby. Postaram się to uzasadnić poniżej.
Najpierw jednak zacytuję dzisiejszą Gazetę Wyborczą:
Kartka na gwoździu lepsza od sieci
Mamy w domu komputery z internetem, ale czy potrafimy się nim posłużyć? Weźmy wykształconych 30-latków, którzy próbują zapisać dziecko do przedszkola.
Do wyboru są trzy placówki, a przy składaniu podania należy zaznaczyć, na której zależy nam najbardziej, a na której najmniej. Mailem przychodzi informacja, gdzie dostał się maluch.
Proste i wygodne, prawda? Kto zamiast tego woli brać urlop i biegać z papierami od placówki do placówki? Myśląc logicznie - tylko szaleniec. A jednak...
Mają komputer, ale mu nie wierzą
Choć 70 proc. młodych mieszkańców dużych miastach ma w domu komputer z internetem, większość zapisuje dzieci "na piechotę?. W Krakowie, gdzie w ubiegłym roku elektroniczna rekrutacja odbyła się po raz pierwszy, z możliwości złożenia podań przez internet skorzystało 3 tys. osób.
Hm, czy jest aż tak źle z nami?
I jeszcze:
Coś takiego jest w mentalności Polaków, że jak sobie czegoś nie wychodzą, to tak jakby dobrze tego nie załatwili. Rozumują tak nawet biznesmeni czy księgowe - uważa Piotr Malcharek, dyrektor wydziału informatyki urzędu miasta w Krakowie.
Otóż donoszę, że w Warszawie, w tym pierwszym dniu byłem ponoć jedynym rodzicem z dużego grupy, któremu udało się zalogować do systemu (uprzedzając fakty: dzięki znajomości HTML). Oto cechy tego systemu, co wykazałem empirycznie jako użytkownik:
- rejestracja jest jednoetapowa, aby się zarejestrować należy podać wszystkie dane, łącznie z PESEL dziecka
- przy rejestracji podaje się hasło, ale nie login
- w związku z poprzednim punktem, pomijany jest fakt, że obecnie przy serwisach internetowych loginem bywa adres email; tutaj adresu email się nie podaje
- ponieważ nie podaje się adresu email, nie wiadomo jak zalogować się następnego dnia np. by sprawdzić stan rejestracji; dopiero patrząc na kod HTML przypadkowo skojarzyłem format literowo cyfrowy w stylu KW3412, który oznacza login. To znany problem, gdy informatycy nie opisali oczywistego (tylko dla nich) pola danych
- teraz o najważniejszej funkcji systemu: przy wyborze przedszkoli podaje się 1-szą preferencję, 2-gą, itd.; wybór następuje - np. w przypadku Warszawy - spośród kilkuset przedszkoli; i tu uwaga: lista ta nie jest posortowana, a dane nie są ustawione w żadnym szyku, np. poprzez rozbicie na pola takie jak nr placówki, czy adres; oznacza to, że aby wybrać przedszkole nr 123 na ulicy Abc, siadamy z poranną lub wieczorną kawą i czytamy praktycznie całą listę po kolei (nie pomoże nawet otwieranie źródła HTML!) (update: teraz jest dostępna funkcja "Lista przedszkoli", ale jedynie do przeglądania - poza systemem rejestracji)
- niepodzielenie danych na pola i fakt, że jak mniemam brak jest walidacji zawartości pól (zamawiający pewnie o tym nie pomyślał, to po co się tym zajmować?), w moim przypadku zaowocowały tym, że na formularzu obrazującym wynik rejestracji "moje" przedszkole miało numer "przedszkole", co może niepokoić jeśli wziąć pod uwagę to, że zależy nam na prawidłowej rejestracji dziecka i nie odrzuceniu go pod byle pretekstem
- co do niemożliwości zalogowania się: jeśli ktoś nieopatrznie zamknął okno przeglądarki, traci jednocześnie i sesję i wspomniany magiczny login, który jest pewnie rodzajem klucza głównego bazy danych (nie wiadomo jednak czy ta wiedza jest wymagana przez władze od rodziców w naszym "społeczeństwie informacyjnym"
); w każdym razie utraconych informacji logowania nie odzyska się bez telefonu (pewnie do Wrocławia), gdyż nie ma funkcji "przypomnij login/hasło", ani formularza pomocy czy choćby FAQ
- odnośnie funkcji pomocy przy problemach z logowaniem - może żądam zbyt wiele, ale w rozmowie z dyrektor jednego przedszkoli dowiedziałem się, że w placówce jeszcze nikt nie zalogował się w systemie...
- nie można oszyskać hasła, przez telefon nam go nie podadzą (i dobrze); załóżmy więc, że jest potrzeba zmiany danych lub preferencji przedszkoli (wygląda na to, że do tego zresztą ten system istnieje), a czujemy się nowocześni i nie chcemy iść rejestrować się "ręcznie"; jeśli taka jest nasza postawa, całkiem naturalną czynnością byłoby przystąpienie do tyleż upartego co pracowitego ponownego zarejestrowania się; tutaj jednak objawia się ukryta prawda o systemie: PESEL dziecka to kolejny klucz główny tabeli DZIECI w tym systemie: jedna rejestracja dziecka uniemożliwia ponowną rejestrację, czy nawet (wbrew ustawie o ochronie danych osobowych?) wyrejestrowanie i usunięcie danych; mimo tego odkrycia przypomnę, że PESEL nie jest loginem w tym systemie
- to nie koniec: wbrew temu co reklamuje artykuł w GW, opisywany system to w istocie kreator wydruku formularza do pliku PDF - wynik należy wydrukować i go zanieść (tak!) do dyrektor przedszkola które się wybrało jako 1-sze preferowane (choć może w innych miastach jest zupełnie inny system - proszę o komentarze - ale jeśli to prawda, powstaje zarzut niegospodarności poprzez dublowanie systemów...)
- koniec końców oprócz możliwości, którą wspomina artykuł (wypełnienie podania rodzicowi na miejscu przez pracownika przedszkola), można pobrać plik PDF, wydrukować go i wypełnić długopisem; wobec powyższych uwag, nie muszę dowodzić, że jest to bez wątpienia opcja najszybsza - wszak wpisanie nru i adresu przedszkola jest szybsze niż 10 minutowa lektura randomizowanej ich listy z całego miasta

- po opisanych zabiegach, jako programista z pewnym stażem, mimo wszystko rozważałem skorzystanie właśnie z tej opcji którą piętnuje się w artykule - wypełnienie podania na miejscu przez pracownika; jeszcze raz stanowczo stwierdzę: to nie nasze zacofanie techniczne decyduje o preferowaniu tradycyjnych metod składania różnych dokumentów - przekonują nas do tego doświadczenia nasze i naszych znajomych
Bez wątpienia system został przygotowany w 95%, czyli prawie. A prawie robi różnicę. Nawet w tak małym systemie. 5% to wdrożenie i dokumentacja użytkownika. Nie trzeba dawać za przykład systemu liczenia głosów, ZUS czu PESEL2.
PS: Sądzę, że mimo wszystko winić za takie przypadki należy zamawiającego.
PS: Pozdrawiam oczywiście ekipę edukacja.warszawa.pl oraz nauczycieli i urzędników z którymi sam jestem związany po linii rodzinnej. Wierzę, iż ten rok jest pilotażowy, a następny przyniesie już rutynę i wygodę
|